piątek, 17 stycznia 2014

zrzucić z ciała tonę tłuszczu :)

Odkąd nie palę przytyłam sobie 5 kg, to i tak niezły wynik, myślę. Plan na schudnięcie do maja 10 kg jest realny i da się stabilnie. Jak pisałam, mam wagę74,9 kg przy wzroście 173 cm. Tydzień temu zaczęłam dietę, to znaczy powróciłam do wcześniejszego stylu odżywiania metodą niełączenia. Niby nadwagi nie mam bo BMI ok, ale ja tam wiem swoje .. i słusznie. Zapisałam się na siłownię, instruktor postawił mnie na analizator struktury ciała i tak się okazało, że mam o 8,5 kg za dużo tłuszczu i o tyle muszę schudnąć, przy normalnym BMI. Ustaliliśmy program ćwiczeń uwzględniając mój cel do maja. Zaczęłam ćwiczyć, o zgrozo!! Po wykonaniu całego programu byłam strasznie słaba, tego dnia położyłam się spać razem z moim dzieckiem o godz 18.30 :) Następnego dnia odbyłam spinning dla początkujących, tymczasowa forma gorsza, ale mogłam już funkcjonować wieczorem. Przygodę zaczęłam trzy dni temu, więc na bieżąco będę opisywać. Generalnie otrzymałam zestaw: rozgrzewka na bieżni, około 15 minut, marsz potem lekki bieg ćwiczenia na ramiona na pośladki i uda na nogi step na koniec około 10minut Całość zajmuje niecałą godzinę, zamierzam ćwiczyć 3-4 razy w tygodniu bo jestem zdeterminowana na cel ! P.s. z dietą nie jest tak różowo, przyzwyczaiłam organizm jeść po nocach i oglądać filmy, zaraz po rzuceniu palenia. Jestem głodna jak smok od godziny 20.00 ale trudno, robię sobie wielką butlę zielonej herbaty z odrobiną miodu i cytryny i tak się małymi łyczkami raczę. Drugi pomiar wagi oraz obwodów: biust, talia, biodra, mam w niedzielę, planuję taki pomiar aż do maja w każdą niedzielę. Kartka wisi sobie na ścianie, wartości przysłonięte, jestem ciekawa czy mam jakikolwiek postęp :) Póki co, trzymam fason, ale odśnieżać auta za każdym razem kiedy do niego wsiadam, to mi się nie chce ;)

wtorek, 14 stycznia 2014

skuteczne rzucenie palenia !

Hej! Napiszę Ci jak rzuciłam palenie i co jest bardzo pomocne, dużo można zdziałać dzięki wyobraźni! Paliłam jak smok, pakę dziennie albo i lepiej czasem, paliłam i miałam tego dość jednocześnie nie wytrzymując godziny bez papierosa. Decyzję podjęłam tu i teraz na początku grudnia 2013. Po pewnej imprezie wróciłam do domu, a za mną przyszedł smród wypalonych papierosów, przeze mnie i innych tam będących. Byłam wściekła, bo w zasadzie w jakim cel prać co chwilę kurtkę, która wymaga specjalnej pielęgnacji i środków, a częste pranie jej nie sprzyja, no ale cóż, wietrzenie dało efekt 50/50, a że nie lubię półśrodków to wyprałam i tyle. Paląc sobie w otwartym oknie zaczęłam sobie wyobrażać moje płuca jak wyglądają gdy się zaciągam, jak zapełniają się brudnym, śmierdzącym mułem, co skraca mój oddech. Dla polepszenia wizji wyszukałam tysiące zdjęć płu palacza i oglądałam je ciągiem aż do momentu kiedy mi zbrzydło. Następnie zaczęłam myśleć o wydanej kasie i braku kondycji, szybki przelicznik no i pełna świadomość, że mam przecież dla kogo żyć!!! Po co zabijać się na własne życzenie?? Życie i tak jest dość krótkie. Kolejna kwestia, pomyśl, jacy biedni ci palacze co ciągle gdzieś gonią, gonią od fajki do fajki, muszą mieć przerwy, takie gówno nimi rządzi, rządziło i mną i dyktowało mój plan dnia, pomyślałam: chore, przecież jestem silna, na co mi to ? Następnego dnia kupiłam plastry z nikotyną, używałam tydzień, następnego już nie przykleiłam, postanowiłam, że to będzie ostateczny koniec. Przez tydzień, podczas którego używałam plastrów, paliłam około 2 papierosy na dobę, w porywach do trzech. Bez sensu, stwierdziłam. I zaczęła się tragedia, stany depresyjne, rozkojarzenie i konieczność jedzenie, wręcz ciągłego oraz bezsenność, trwało to około tydzień, potem lżej. Około dwóch tygodni po tym terminie zaczęłam spać regularnie, nadal jedząc więcej. Ale coś za coś, katować się nie będę, bo zabiłabym wszystko dookoła!! Więc pozwoliłam sobie przytyć :) ....i już jest po wszystkim, więc plus 5 kg to pikuś! Zaplanowałam trening plan i zrzucenie zbędnego tłuszczu do maja 2014 (idę na wesele i chcę świetnie wyglądać). Dzielę się z tym z Tobą bo chcę wytrwać :) Więc założenia ogólne: przy wzroście 173 cm mam wagę 74 kg, co niby jest ok, ale ja wolę siebie w mniejszym rozmiarze, więc postanowiłam schudnąć do maja 10 kg. Ok 2,5 kg miesięcznie więc dość bezpiecznie. P.s. teraz mogę wyjść z osobą palącą na zewnątrz i w czasie kiedy ta pali, ja odśnieżam, zamiatam taras, piję kawę, oglądam krajobraz, mam szersze pole uwagi, uważa, co jest wielkim plusem :) Pokusa jest wciąż żyw,a ostatnio oglądałam film, w nim piękna kobieta zaciągała się papierosem tak delikatnie jakby to był cudowny papieros *tak go zobaczyłam* Pomyślałam, no tak, pewnie lepiej smakuje kawa zbożowa z miodem i mlekiem, zrobiłam sobie taki napój wkrótce w ramach nagrody i dla pewności, że to doskonały smak :) Jeśli zamierzasz rzucić, a odnosisz sukces, nagradzaj się :) pomaga

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Skąd się wzięła cholerna motywacja??!!

Teraz napiszę skąd się wzięła moja motywacja :) Masy książek, ebook' ów o rozwoju osobistym, motywacji, NLP. Wszystko na chwilkę bo nawet nie mogłam się skupić żeby to doczytać, wciąż coś innego do zrobienia.. W pewnym momencie wpadł mi w ręce krótki ebook "kto zabrał mój ser" aut Spencer Johnson i już po przeczytaniu tego ebooka miałam gonitwę myśli, zaczęłam zastanawiać się nad tym, czego chcę. To było na początku grudnia 2013 roku, zaraz po tym pomyślałam "jak nie dziś to kiedy i ile czasu mam mieć wymówkę, że to jeszcze nie czas na rzucenie palenia? Teraz albo nigdy, walka wewnętrzna była okrutna. Paliłam paczkę dziennie albo ponad. Cóż, byłam wkurzona na siebie, kupiłam plastry z nikotyną, pomogły przetrwać pierwszy tydzień, na drugi już nie kupiłam. Po prostu przestałam palić i się zaczęło: duszności, nerwowość, nadpobudliwość, drażliwość, sucha skóra, okrutny kaszel palacza. Przetrwałam, nie spalam prawie dwa tygodnie, jadłam wszystko, na co miałam ochotę. Czekoladę zagryzałam kabanosem i zagryzałam colą :) Z resztą, o paleniu potem, a teraz dalej o motywacji :) Długo myślałam nad moim serem.. jak przeczytasz ebook to pewnie znajdziesz swój ser i pomyślisz jak smakuje w towarzystwie wytrawnego wina ;) Kolejnym bodźcem jest moja córka, patrząc na dziecko, które skończyło dwa lata zaczęłam myśleć nad rozwojem, ile taki mały człowiek jest w stanie się nauczyć: mówić, jeść łyżką, skakać po łóżku, wymuszać, kombinować, pisać, tańczyć, śpiewać...Uznałam, że rozwój jest wpisany w ludzką naturę od poczęcia aż do śmierci. Kolejnym bodźcem była głęboka modlitwa z prośbą o nowy kierunek i lżejsze życie oraz kolejny ebook "Zrobię to dzisiaj" aut Bartłomiej Popiel Polecam przeczytać lub posłuchać, ja wo,ę słuchać bo do czytania mi daleko ;)Taka właśnie jest powstał mój plan i widok na mój ser, o którym właśnie będzie ten blog. Na bieżąco idąc, nie mam ochoty czekać na inne dziś, więc piszę na bieżąco. Ps. piszcie jakie macie wrażenia po powyżej podanych lekturach. Pewnie ktoś to już czytał,a może masz jakąś propozycję dla mnie ? Tylko pamiętaj by forma była krótka i zwięzła, bo na razie mam słabą motywację do czytania długich tekstów ;)!! Następny post o moim rzuceniu palenia :) Do następnego!

niedziela, 12 stycznia 2014

Radosne powitanie i ponowne narodziny :)

Na początku i przede wszystkim witam wszystkich, którzy tutaj będę zaglądać raz, dwa, dziesięć dwadzieścia i więcej. Zamierzam się z Tobą dzielić moimi planami, ich realizacją oraz, tak jak napisałam w panelu po prawej, każdym wzlotem i upadkiem licząc na wsparcie i konstruktywną krytykę. Zanim jednak do tego przystąpię, pozwól, że się przedstawię. Mam na imię Lidka i mieszkam w Norwegii od 2010 roku, sama wychowuję ponad dwuroczną córeczkę. Różnie mi z tym idzie, z reguły zbyt szybko się irytuję i brakuje mi dostatecznej cierpliwości, a może tylko ja tak uważam i oczekuję od siebie w tej kwestii zbyt wiele ;) Od wielu lat jestem wykształconą pielęgniarką i w zawodzie przepracował chyba zbyt długo, w każdym bądź razie zaczynam moje ostatnie dwa tygodnie. Właśnie dziś, właśnie tu i teraz obieram nowy kierunek, o którym chcę Cię informować. Póki co, nie chcę zaśmiecać postu wiadomością nie do tematu, więc może na tym zakończę słowo wstępne i przejdę do konkretów w następnym. Każdemu z osobna życzę spełnienia w Nowym Roku oraz dużo motywacji!!! Do miłego :)>